Jakiś czas temu zapragnęłam paletki magnetycznej do której mogłabym włożyć cienie Bourjois i inne bo nie za wygodne jest korzystanie z kilku palet jednocześnie, nie mam na to miejsca i tym bardziej czasu na codzień.
Moja kolekcja lużnych cieni się powiększa, dlatego taka paleta jest fajnym rozwiązaniem.
Minusem jest jej wielkość. Mogłaby być trochę większa, ale z czasem na pewno dokupię jakiegoś większego Glamboxa.
W Inglocie nie podobają mi się te przegródki, które można dokupić.
Wszystkie cienie dobrze się trzymają palety z wyjątkiem brązów z paletki do brwi Essence.
Cienie jakie widać u góry to Bourjois już kiedyś pokazywane przeze mnie i złoty jasny Inglot.
Cienie poniżej to jeden turkusowy Inglot (nr nie pamiętam) i brązy z paletki do brwi Essence.
Wczoraj dokupiłam piękny, brzoskwiniowy cień w Inglocie, także powoli się zapełnia paleta. W kolejce czeka kameleonek z Catrice, tylko muszę go jakoś wydobyć z opakowania. Wyjmowanie cieni nie jest zbyt proste bo łatwo uszkodzić, co widzicie na zdjęciu powyżej.
Cena palety- 15zł
Cena cienia Inglot -10zł
Bardzo fajne rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńJa też pisałam ostatnio o mojej magnetycznej paletce:) Fajne rozwiązanie i przede wszystkim wygodne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://mojportret.blogspot.com/
dobry pomysł taka paletka;))
OdpowiedzUsuńteż mam taką paletkę i też przelozylam essence do niej ale troszke sie pokruszyly
OdpowiedzUsuńJa moją paletke sama zrobiłam w opakowaniu po kredkach ;DD
OdpowiedzUsuńJakie zużycie różowego cienia ;D
http://makeuplista.blogspot.com/
mnie pomysł takich paletek bardzo bardzo się podoba:) można mieć cienie z prze rózych firm:) różnej wielkości w jednym miejscu:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam cienie inglot - sama kolekcjonuje wkłady ;)
OdpowiedzUsuń